dzisiaj reobimy wielkie NIC.
Stach choruje, wiec lezy w wyrku i sie poci, bo bierze aspiryne garsciami. Marek wioslowal na lodce, bo plywalismy na jeziorze z widokiem (w idei) na Himalaje, ale jako, iz sa chmury to od czasu do czasu widac bylo odobinke gory. i tak robi wrazenie.
jutro w planie wyjazd na koniach do puktu widokowego, z ktorego gory widac wspaniale - mamy nadzieje, ze chmur jutro NIE BEDZIE.
zostajemy tu 3 dni, miasteczko jest piekne.
Nepalczycy sa mili, nie sa natarczywi, zainteresowani nami.
tyle teraz, bo trza isc na winko, oczyiscie lokalne :)